Dragensang: the dark eye
Uszanowanko,
dziś chciałem wam przedstawić produkcję
RPG, która aż kipi mnogością/różnorodnością dostępnych zadań, ścieżek rozwoju,
ilością dostępnych scenariuszy, oręży czy umiejętności.
Pierw
zaczynamy normalnie, wybieramy rasę (człowiek, elf lub krasnolud ), potem swoją
profesję… i tu zaczyna się problem bowiem gra oferuje tak wiele specjalizacji ,
że nie sposób wybrać ;) Mamy dostęp do wszelkiego rodzaju wojowników, magów,
łuczników, łowców, myśliwych, nekromantów, specjalistów od broni miotanej lub
rzemiosła. Mój wybór w końcu padł na Elementalistę (spec. Od żywiołów i walki
laskami). Podczas naszej wędrówki towarzyszą nam
kompani, których odnajdujemy w poszczególnych lokacjach (jeden z nich wstąpi
w nasze szeregi po postawieniu mu piwa :)
Każdy towarzysz posiada wachlarz odmiennych umiejętności, które
wpływają na rozgrywkę (posiadanie w drużynie łotra udostępnia nam nowe ścieżki
rozmów z NPC-ami). Walka w D:THE opiera się na aktywnej pauzie. Podczas jej
trwania spokojnie wydajemy polecenia naszym podwładnym, wskazujemy cele,
odpalamy skille, wyłączamy pauzę i rozkoszujemy się piękna walką, która jest
naszym dziełem ;)Warto również wspomnieć o rozbudowanych questach. Skończenie pierwszego zadania (rozwiązanie tajemnicy śmierci naszego przyjaciela Ardo) zajmuje nowemu graczowi około dwóch godzin :) Należy do tego dodać jeszcze występujące po drodze questy poboczne ;) Nie ma tu levelowania. Jego odpowiednikiem są punkty przygody, które dostajemy za wykonywanie misji. Za doświadczenie zdobywane za zabijanie, questy itp. Dostajemy owszem punkty doświadczenie ale za nie kupujemy nowe umiejętności dla naszego herosa np. leczenie czy budowanie pułapek ;)
Tak więc reasumując mój wywód: D: THE
jest klasycznym ropleyem, przy
którym warto spędzić nie jedno popołudnie :)
Reniu
Gra się całkiem przyjemnie tylko jest dosyć trudno ale jak się wczuć to nic nie staje na przeszkodzie do zabawy z tą grą.
OdpowiedzUsuń