Witam
Kilka dni temu wziąłem się wreszcie za sprzątanie mojego
pokoju. Gdy tak sprzątałem, znalazłem
grę, którą dostałem na Mikołajki i w którą jeszcze nie grałem. Otwieram więc w
pudełko, wkładam płytę do napędu, rozpoczynam instalację i.... czekam. Gra instalowała
się grubo ponad 20 minut jednak mimo to, warto było czekać. Po owych 20
minutach zatraciłem się na wiele godzin w tej wspaniałej grze jaką jest
"Turok".
Akcja gry osadzona jest w niedalekiej przyszłości.
Przedstawia ona historię Josepha Turoka, który został wysłany jako członek
elitarnego korpusu komandosów by złapać groźnego przestępcę Rolanda Kane'a.
Naszą przygodę zaczynamy na statku kosmicznym, który z kolei zostaje
zestrzelony. Wydostajemy się z okrętu w jednym kawałku i odtąd naszym celem
jest zabicie kryminalisty. Nie staną nam na drodze wyłącznie żołnierze Kane'a.
Będziemy musieli również zmierzyć się z dinozaurami i innymi maszkarami
będącymi efektem badań genetycznych prowadzonych na tej planecie jak i mroczną
historią samego bohatera.
Produkcja ta, umożliwia graczowi wybór pomiędzy otwartą
walką, a powolnym wyeliminowywaniem wrogów z ukrycia. W pierwszym przypadku
użyteczny jest bogaty arsenał środków eksterminacji (trzynaście różnych
rodzajów broni). Drugi sposób wymaga więcej finezji i wprawy, ponieważ musimy
posługiwać się nożem oraz łukiem. Łuk jest bronią długodystansową, ale na tyle
cichą i efektywną, że potrafi wyeliminować przeciwnika bez wywoływania zbędnego
zamieszania (Chyba że wolimy, używać strzał z ładunkiem wybuchowym . Warto
również wspomnieć tu o fantastycznych finiszerach, które Joseph wykonuje przy
pomocy noża, kiedy to zabijamy wroga .
Podczas naszej wędrówki zwykle towarzyszą nam ocalali z
katastrofy komandosi, którzy pomagają nam walczyć ( i mówiąc
"pomagając" mam na myśli rzeczywiście pomoc jaką niosą owi
towarzysze. Ile to razy zdarzała mi się taka sytuacja, że ekran pulsował mi na
czerwono, a w tym czasie przeładowywałem broń a przede mną stoi żołnierz
Kane'a... i nagle mój wróg umiera bo zastrzelił go mój kompan)
"Turok" opiera się czasami na sekwencjach QTE np. gdy skoczy na nas
dinozaur i musimy się wyswobodzić czy otworzyć zatrzaśnięte drzwi.
Na pochwałę, zasługuje także oprawa graficzna. Urzekające
lokacje, szczegółowość postaci, dopracowane modele, (podobały mi się nawet
scenki, w których zostawałem rozszarpywany bądź rzucany o ziemię przez wielkie
gady :)) Polski dubbing również jest godny uznania. Jest on
według mnie tak dobry, że przyczynia się do budowania nastroju /klimatu, przez
co odczuwałem swego rodzaju więź z bohaterami w grze. Jedynie co mogę zarzucić tej grze to trzy rzeczy. Po
pierwsze: gra jest liniowa. Do końca gry prowadzi jedna, wyznaczona przez
scenarzystów ścieżka. Po drugie: pod koniec gry, występuje również jeden bug,
tzn. jeśli umrzesz po pewnym autosave-wie gra wczyta się, ale nie będziesz
wstanie nic zrobić. Trzeba więc wczytać save'a etap wcześniej i przejść poziom bez umierania co jest
denerwujące (11 prób .) I wreszcie po trzecie: czas wczytywania
etapów/ładowania save'ów.
Tak więc reasumując mój wywód: Turok jest pozycją, przy której warto spędzić
nie jedno popołudnie rozkoszując się piękną oprawą wizualną .
Reniu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Przed publikacją KOMENTARZU musisz wybrać profil np: anonimowy, który jest nad przyciskiem OPUBLIKUJ